Rozdział 2
Następny dzień
Johann
Lewinie stałem z łóżka i poszedłem do łazienki się oświeżyć. Potem do pokoju się przebrać i biegać. Nie za bardzo to lubiłem na ale święta nie mogę przytyć bo taką formę trzeba trzymać. Nie po to pracowałem całe lato całe lato żeby teraz tak po prostu na drugą część PŚ mieć słabą formę w końcu zajmuję 1 miejsce w generalce. Mam reale szanse na zdobycie Turnieju Czterech Skoczni i kryształową kulę. Dobra koniec tego myślenia co będzie to będzie. Nie nastawiam się na jakieś wielkie sukcesy. Wchodząc do kuchni nikogo nie ma, to normalne moja rodzina to wielkie śpiochy. Zakładając buty sportowe stwierdziłem że pójdę biegać parkiem, dawno tam nie byłem.
Celina
Tak jak zawsze poszłam biegać. Tylko dziś stałam trochę wcześniej. Za wcześniej jak na mnie. Nie wiem jak to się stało bo ja to wielki śpioch i do rannych ptaszków nie należę. Biegając po parku rozmyślałam o wszystkim i o niższym. Nagle poczułam jak mam nierówno pod nogami i jak zaraz runę na zimny i twardy betą. Byłam na to gotowa i zamknęłam oczy, czekałam aż to nastąpi. Ale nic takiego się nie stało, nie czułam tego twardego betonu tylko coś cholernie przyjemnego. Powoli ale nie pewnie otworzyłam oczy i zobaczyłam znajomą mi twarz. Byłam w ramionach Johanna. Cholernie mi dobrze było w jego umięśnionych ramionach. Tak inaczej niż do tej pory. Dopiero teraz zobaczyłam te jego oczy i ten promienny uśmiech. Delikatnie tak tylko mug postawił mnie na ziemi.
- Wszystko w początku
- Tak, chyba tak. Co ty tu robisz? -Nie spodziewałam cię jego tutaj i to jeszcze o tej godzinne.
-O to samo mogę siebie zapytać
-Nie odwracaj kota ogonem.
Zaśmiał się letko i nic nie odpowiedziała. Ja też nie mam zamiaru mu ustąpić.
-Biegam w końcu taka forma z ni kąt nie przychodzi a ty?- Po dłużej chwili w końcu się odezwał.
- Ja też biegam.
Resztę drogi biegliśmy razem. Fajnie nam się gadało. Ale wszystko co dobre szybko się kończy. Nawet nie wiem kiedy byliśmy pod domem. Wchodząc usłyszeliśmy śmiech z kuchni i jak tylko przekroczyliśmy próg kuchni to ich miny z wesołych zrobiły się grobowe. I od razu zostaliśmy zalani falą pytań.
- A gdzie to o tej godzinie się chodzi?-Mama jak zawsze musiała pytać.
-Biegać byłam, tak jak zawsze a stało się coś?
-Tylko biegać?-Tata jak zawsze musi coś dodać.
-tak-Byłam letko zła że mi nie ufali
- A ty Johann?
- Też byłam biegać. Dobrze wiesz o tym mamo. - Było widać że też jest zły. Nie wiedziałam po co to całe przesłuchanie.
-Portale plotkarskie mówią co innego- Oznajmiła Lena. - Jakie portale?-zapytał wyraźnie zdziwiony Johann.-Prawie wszystkie. Z resztą to sami poparzcie. -Wsiało mi się śmiać na tych portalach były jedne i te same zdjęcia mnie i Johanna z parku gdy ten mi pomaga stać. A tytuły mówiły wszystkie to samo. Nowa dziewczyna Johanna. Nowa zdobycz Johanna. To była nie prawda, i jakoś udało nam się przekonać rodziców z pomocą Leny, która jako jedyna w tym całym wydarzeniu miała zdrowy rozsądek. Rodzice mieli jechać do jakieś tak koleżanki na cały dzień. A ja z Johannem mieliśmy zrobić zakupy, a Lena miała ozdobić cały dom na święta. Wędząc w sklepie robiliśmy zakupy według listy jaką zostaliśmy od rodziców a do krótkich ona nie należała. Po wyjściu z sklepu. Johann zapytał;
-Mam do siebie małą prośbę pomożesz mi kupić prezenty pod choinkę, bo od tego wszystkiego zapominałem.
- nie ma sprawy pomogę ci.
Widać było te poczuł ulgę . I tak oto spędziliśmy w galerii 2 godzinny. Aż w końcu udało nam się wszystko kupić.Po powrocie do domu od razu naskoczyła mnie Lena.
-Mam do siebie wielką prośbę. Ja muszę idź coś załatwić a została mi do ubrania choinka. Czy możesz to za mnie zrobić?
- Tak.
Po rozpakowaniu zakupów Johann poszedł na górę a ja została sama z choinką i kartonami z ozdobami na choinkę. Miałam wielki problem założeniem wielkiej gwiazdy na szybek choinki. To nie moja wina ze jestem niska. Poszłam do kuchni po krzesło i podstawiłam je koło choinki. Kiedy miałam już gwiazdę na czubku, to straciłam równowagę drugi raz w tym dniu i była już gotowa na zderzenie z podłogą. Poczułam to same przyjemne ramiona były to ramiona Johanna. On tu był nawet nie wiem kiedy tu się zjawił.
Rozdział napisany mam nadzieję że się podoba. Z góry przepraszam za błędy. Do zobaczenia do następnego rozdziały.
Czytasz=komentujesz=motywujesz